SPORTPAG

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Karuzela finansowa klubów

 

      Sport to pieniądze, a żużel to bardzo duże pieniądze. Liga angielska miała już wszystkie światowe gwiazdy u siebie i jak się to skończyło? Podobnie było w Szwecji, gdzie kluby kusiły gwiazdy speedwaya i niektóre tego nie wytrzymały.

www.interbookie.pl - poradnik dotyczący typowania tenisa ziemnego

Aby opisać sytuację Polskich klubów trzeba zacząć od ich budżetów. Sezon 2015 pokazuje tendencję jaka się utrzymuje od dwóch-trzech lat i wskazuje, że polskie ligi podzieliły się na te, które biorą drogie gwiazdy i to one górują finansowo nad resztą stawki czyli ekipy z małymi budżetami i krajowymi liderami. Znakomicie jeśli ma się bogatego sponsora, można kupić pięciu seniorów z czołówki ligi i zdobywać mistrzostwo za 15 milionów zlotych. Jednak życie już niejednokrotnie pokazywało, że pieniądze w sporcie są ważne lecz nie najważniejsze! Przykład z sezonu 2014 kiedy to Unibax Toruń był na pozycji  dream teamu, a tytuł im uciekł. Wiele drużyn w kraju ponosi konsekwencje nieprzemyślanych ruchów transferowych. Mamy tu na uwadze Gdańsk, Częstochowę, Bydgoszcz czy Gniezno. Już widać że kolejne ośrodki mogą dołączyć. Na horyzoncie pokazuje się Grudziądz, który chcąc za wszelką cenę się utrzymać może funansowo tego nie wytrzymać. Przepłacanie zawodników, podbijane ceny, wyrywanie sobie najlepszych nazwisk czy wielkie opłaty za turnieje SGP zniszczyło największe marki w Polsce. Powoli zaczyna się o tym mówić i wyścig szczurów zmienia się w rozważną strategię. Najlepszymi przykładami są Leszno czy Wrocław, gdzie od lat stawia się na młodzież i wychowanków. Składy buduje się na lata, a nie na potrzebę chwili. Jeśli inni tego nie zrozumieją popadną w poważne problemy. Ważne jest także aby sami zawodnicy docenili to, że Polsce można zarobić, lecz nie okradać klubów. Przecież jeśli dojdzie do kryzysu czy załamania finansów drużyn, to właśnie żużlowcy odczują najbardziej. Wielka Brytania stawia na jakość i widowisko ale nie za wszelką cenę. Tam zawodnicy z elity za punkt dostają 150 funtów!!! Oczywiście zwroty za podróż i inne udogodnienia ale bez przepychu. W Szwecji już do tego zmierzają. Płacą ile są w stanie i albo zawodnik przyjmuje ofertę lub do widzenia. Nie ma kuszenia grubymi portfelami. W Polsce jeszcze nie wszyscy prezesi to rozumieją, ale przynajmniej niektórzy już zaczynają wyhamowywać. Oby nie doszło do upadku najlepszej ligi Świata.
           My wierzymy, że dopóki są kibice to będzie zabawa. Niech każdy się zastanowi... Czy warto mieć w drużynie zawodników utożsamiających się z klubem, walczących na torze o każdy punkt wychowanków, zdobywających doświadczenie juniorów czy gwiazdy, które zdobywają masę punktów, grabią pracodawcę i porzucają dla kolejnych milionów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz